poniedziałek, 20 czerwca 2016

16 dziwnych nazw ulic i dróg

nvm-confirm-site:1bdb418ce2b053ed77082d9cb6c9fdbe
Zdarzało się Wam zapewne nieraz spotkać jakąś sytuacyjnie zabawną nazwę ulicy. Jednak te, które przedstawimy poniżej są już całkowicie kuriozalne. Bo kto słyszał o ulicy Pokaż Swoje Cycki? Żeby było ciekawiej, pozwolimy sobie na trochę inwencji twórczej przy tłumaczeniu nazw ulic, coby i niewładający językiem angielskim mieli pojęcie o temacie.

1. Butt Hole Road (Droga Dziury w Tyłku)

Słowo "butt" ma oczywiście wiele znaczeń w języku angielskim, jednak to właśnie rozumienie go jako "tyłek" było najczęstszą formą internetowych żartów z nazwy tej drogi. Dlatego też jej mieszkańcy postanowili zmienić nazwę ulicy. Po obradach dotyczących nowej nazwy, mieszkańcy Conisbrough (South Yorkshire, Anglia) wybrali "Archers Way" (Droga Łuczników).

2. Psycho Path (Ścieżka Psycholi)

Psycho Path (Traverse City, Michigan, USA) została w internetowym głosowaniu wybrana najgłupszą nazwą ulicy w całych Stanach. Jest to droga prywatna, przeciętnemu użytkownikowi może być trudno odnaleźć ją np. na mapach, ale naprawdę istnieje.

3. Divorce Court (Dworek Rozwodów)

Divorce Court (located in Heather Highlands, Pennsylvania).

4. No Name Street (Ulica Bez Nazwy)

Turnersville, New Jersey.
Ktoś, kto wymyślał nazwę tej ulicy, po prostu... nie miał pomysłu na nazwanie jej.

5. Flickr Street

Flickr oczywiście najbardziej kojarzy się nam z portalem flickr.com, gdzie możemy przechowywać swoje zdjęcia. Jednak to nie na jego cześć powstała ta ulica. Ulica Flickr była dawną nazwą najbardziej wysuniętej na północ części Broad Street, w Bristolu.

6. Wong Way (Zua Droga)

W nazwie ulicy Wong Way aż prosi się o wstawienie literki "r" (Wrong Way), co dałoby nam całkiem sensowną nazwę ulicy (która jednak z drugiej strony byłaby trochę bezsensowna).Ulica ta została już przemianowana na Wong Street, na cześć Georga Wonga, ostatniego mieszkańca dawnego Chinatown znajdującego się w Riverside (California, USA).

7. Relief Land (Teren Ulgi)

8. AAAA Road (DrogAAAA!)

Ktoś chyba przysnął na klawiaturze...
AAAA Road w Howard Springs, Australia.

9. Camel Toe / Show Your Tits (Ulica Wielbłądziego Rowu / Pokaż Swoje Cycki)

Chociaż ciężko odnaleźć jakiekolwiek wiarygodne źródło co do tej ulicy, to uznaliśmy mimo wszystko, że praca włożona w stworzenie takiej tabliczki, przez tego, kto mógł ją podrobić jest warta umieszczenia tej ulicy tutaj.

10. Dumb Woman's Lane (Ulica Głupiej Kobiety)

11. Penis Road (Tłumaczenie chyba zbędne...)

Taka ulica, z definicji powinna być długa, prosta i najlepiej ze wzniesieniem!

12. Ruelle du Ha-Ha

13. Cockburn Street (Ulica Płonącego K...oguta)

Edinburgh

14. Whip-Ma-Whop-Ma-Gate (Eeeee...)

York, Anglia

15. Zzyzx Road (Ulica Zzyzx)

O matko...

16. Ulica Obi-Wana Kenobiego

Znalazło się i miejsce na polski akcent. Mianowicie w 2005 roku, jednej z ulic we wsi Grabowiec w powiecie toruńskim nadano imię Obi-Wana Kenobiego.

źródło: www.oddee.com

Tropical Islands

Otóż okazuje się, że największy kryty park wodny znajduje się za naszą zachodnią granicą, po drugiej stronie Odry. Kompleks zlokalizowany jest w Niemczech, w kraju związkowym Brandenburgia w powiecie Dahme-Spreewald, w gminie Halbe w dzielnicy Brand, około 60 km na południe od Berlina, około 100 km na północ od Drezna, około 90 km na zachód od przejścia granicznego w Gubinie.
Zacznijmy więc od historii obiektu. Otóż w latach 1938-45 w miejscu dzisiejszej hali powstało lotnisko wojskowe niemieckich sił powietrznych. Pod koniec II wojny światowej, lotnisko to służyło jako miejsce przygotowywania operacji powietrzno-lądowych, oraz jako zapasowe lotnisko dla samolotów myśliwskich. W roku 1945 armia radziecka przejęła władzę nad tym terenem. Szybko powstało tam jedno z pierwszych i zarazem największych lotnisk wojskowych NRD.

Tak było do roku 1992, kiedy to teren przeszedł pod zarząd Kraju Związkowego Brandenburgii. Wtedy to przystąpiono do oczyszczania podłoża z amunicji i zanieczyszczeń. 6 lat po tym, teren wykupiła firma CargolifterAG. Chciała ona stworzyć na tym miejscu bazę sterowców. Zbudowano halę, oraz sprowadzono z USA prototyp sterowca CargoLifter CL75 AirCrane. Niestety w lipcu roku 2002 niepoprawnie zabezpieczony sterowiec został zniszczony, co doprowadziło do upadku firmy kilka lat później.
W roku 2003 teren wraz z halą został zakupiony za 17,5mln euro przez malezyjskie konsorcjum Tanjong PLC/Colin Au, które stworzyło tam park wodny Tropical Islands. Jako, że hala została pierwotnie wybudowana dla sterowców, nie posiada ona żadnych podpór wewnątrz. Posiada 60 000m² przestrzeni użytkowej, zaś wymiary obiektu to 360 metrów długości, 210 szerokości i 107 wysokości. Do budowy obiektu wykorzystano 14 000 ton stali. Wewnątrz mieści się 5 000 000 metrów sześciennych powietrza, którego temperatura utrzymywana jest na poziome 26 stopni Celsjusza.
Hala posiada dosyć ciekawą, aczkolwiek niewykorzystywaną funkcję. Jako, że sterowce musiały się jakoś wydostać z hangaru, posiada on 6 przesuwalnych segmentów. Ważą one 600 ton i otwierają się w ciągu 20 minut. Niestety nie będzie nam raczej dane zobaczyć tego, gdyż ta funkcjonalność nie jest obecnie wykorzystywana.
Co z wejściem na teren obiektu? Otóż wykupuje się bilet jednorazowy, który pozwala nam na przebywanie na terenie obiektu przez dowolną ilość czasu. Trzeba mieć jednak na uwadze, że o godzinie 3 w nocy pobierana jest opłata nocna. Nocleg w namiocie kosztuje 24,5 euro, zaś wynajęcie bungalowu to koszt 49 euro. Ośrodek działa oczywiście 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku.
Na ciekawskich czekają atrakcje takie jak 20-metrowy wjazd windą i podziwianie widoków, oraz lot balonem nad Lasem Tropikalnym, na wysokości około 55 metrów. Park posiada stronę internetową w języku polskim, dostępną w źródłach artykułu.
źródło: www.przezswiat.pl,

Pustynia Danakilska

Jak wyglądałoby połączenie piekła z niebem? Teoretycznie wypada ono na wysokości powierzchni Ziemi i jeśli to prawda, to najprawdopodobniej będzie to pustynia Danakilska. Dlaczego niebo? Wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Dlaczego więc piekło? To jeden z najbardziej niegościnnych terenów na Ziemi.
Zacznijmy może od bardziej piekielnej strony. Otóż pustynia ta znajduje się w północno-wschodniej Afryce i leży na terenie północnej Etiopii, południowo-wschodniej Erytrei i na terenie Dżibuti. Znajduje się nawet 120 metrów poniżej poziomu morza. Jednak czym byłoby piekło bez wysokich temperatur? Średnia roczna temperatura wynosi tam około 30°C (dla Polski jest to w lecie zakres 16-20°C). Jest to także miejsce, gdzie padł rekord najwyższej średniej rocznej temperatury wynoszący 34,4°C. Niby dałoby się przeżyć, jednak za dnia temperatura przekraczająca 50°C nie jest tam niczym nadzwyczajnym, a zdarzają się nawet przypadki przekroczenia 60°C.
Piekło to jednak nie jest całkowicie suche. Rocznie spada tam maksymalnie 200mm deszczu (w Polsce średnio 600mm). Jednak jeśli już przeżyjemy gorące temperatury i suche lądy czeka nas jeszcze wzmożona aktywność sejsmiczna, która występuje na tym terenie. Jednakże nie ma się co martwić, gdyż nie zanotowano dotąd żadnego większego trzęsienia Ziemi. W parze z aktywnością sejsmiczną idą oczywiście licznie występujące na tym terenie wulkany. Aktywne wulkany oczywiście. Aktywne na tyle, że pustynia Danakilska zasłużyła sobie na miano jednego z najbardziej aktywnych wulkanicznie terenów na Ziemi.
Jednak tak jak w piekle, tak i na tej pustyni istnieje życie. Jednak znajduje się ono tylko na części jej terenu. Mieszkają tu głównie zwierzęta roślinożerne, takie jak zebra Grevy'ego, aul czy osioł afrykański. Oczywiście, jak na piekło przystało, znajdziemy tutaj także sporo siarki. Związkiem, który także przyczynia się do niegościnności terenu niewątpliwie jest sól kamienna. Sól ta pochodzi głównie ze słonych jezior, które niegdyś się tam znajdowały. Największym z istniejących tam jezior jest jezioro Asal, które nie dość, że jest drugim co do słoności wody jeziorem na świecie, to leży także w najniższym punkcie Afryki - 153 metry pod poziomem morza.
Co więc tam robią ludzie? Oczywiście widoki jakie poniżej zobaczycie przyciągają tam grupy turystów. Co jednak z lokalną ludnością? Otóż zajmuje się ona wydobywaniem "białego złota" Afryki. Czyli tego, co znajduje się niemal w każdej kuchni - soli. Ludzie wydobywają ją tworząc około 6-kilogramowe kostki, które następnie na grzbietach "tirów etiopskich", czyli wielbłądów, wędrują dziesiątki kilometrów do najbliższych miast.
Tak więc podsumowując, w miejscu tym znajduje się najniższy punkt Afryki, drugie co do słoności wody jezioro świata, jest to jeden z najbardziej nieprzyjaznych rejonów świata, mamy tutaj najbardziej aktywne wulkany oraz najwyższą średnią temperaturę roczną. Zapewne znajdzie się jeszcze kilka innych naj-, jednak nie zmienia to tego, że to piękne miejsce.


Niestety istnieje także smutna cześć opowieści. Otóż Pustynia Danakilska nie jest formalnie chroniona, nie znajduje się na liście UNESCO, a Etiopia nie utworzyła tu jak dotąd parku narodowego, nie wytyczono żadnych tras. Skarby ziemi rozdeptywane są przez coraz liczniejszych turystów.

źródło:  www.zwinka.pl

Zrzucane koty z wieży w Ypres

Z pewnością niewielu z nas wie o mieście Ypres, które mieści się w Zachodniej Flandrii przy granicy z Francją. To jednak właśnie w tym miejscu co trzy lata licznie zgromadzeni uczestnicy są świadkami najdziwniejszego festiwalu na świecie.
Miasto te mieszczące się w Belgii nie jest stosunkowo duże. Zamieszkiwane jest przez ponad 30 tysięcy mieszkańców. Nie zawsze tak było ponieważ pod koniec epoki średniowiecza populacja była trzy razy większa.


Ypres znane jest jednak z festiwalu, który odbywa się tutaj co trzy lata. Mowa tutaj o paradzie kotów, która po raz ostatni odbyła się 13 maja 2012 roku. Tradycja tego przedsięwzięcia sięga schyłku średniowiecza. To właśnie w tym okresie z jednej z wież liczącej 70 metrów wysokości, która jest częścią bardzo gustownych sukiennic wzniesionych w stylu gotyckim w tamtym okresie zrzucano koty. W średniowieczu uważano jest za zwierzęta, które mają konszachty z mocami nieczystymi. Za związek z diabłami i czarownicami spotykał je okrutny los.
Obecnie dla przypomnienia tych wydarzeń raz na trzy lata w Ypres odbywa się niezwykle kolorowy festiwal, w którym rzecz jasna podstawowe role odgrywają koty. Ulicami miasta maszeruje tłum poprzebierany za te czworonogi, a wszystkiemu towarzyszy orkiestra oraz ręcznie wykonane figury tych zwierzaków, które są wysokie na kilka pięter. Warto wspomnieć, że obecnie także dochodzi to rytuałów zrzucania kotów z wspomnianej wieży. Niemniej jednak dziś są to tylko pluszaki.
źródło: wikipedia

Miasta widma

Na świecie jest wiele przykładów opuszczonych miast, inaczej nazywanych miastami widmami. Miasto może zostać opuszczone miedzy innymi w wyniku kataklizmu, konfliktów zbrojnych lub z powodów ekonomicznych. Opuszczonym miastem nazywa się też takie osiedla, które bardzo się wyludniły i mieszka tam jedynie niewielka grupa osób. Takie opuszczone miejsca są często atrakcją turystyczną, czy celem urban exploration.
Duża część z takich miast widm była wcześniej miejscem wydobywania surowców. W Stanach podczas tak zwanej gorączki złota zakładano nowe miasta, które dziś często stoją opuszczone. Jednym z najbardziej znanych miast tego typu jest Bodie w Kalifornii opuszczone w 1942. Dziś jest już tylko atrakcją turystyczną.

Podobnie rzecz miała się w Japonii. Z tym, że tam opuszczona jest cała wyspa. Nie wydobywana tam tez złota, tylko węgiel. Wyspa Hashima, bo tak się ona nazywa ostatnio zyskała na popularności, bowiem kręcono tam sceny z filmu Skyfall z Jamesem Bondem. Co ciekawe jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to najgęściej zaludnione miejsce na ziemi (83,500 osób/km2)!

Na pewno każdy z was słyszał o Czarnobylu. Od 1986 Czarnobyl, dużo większy Prypeć, w którym mieszkało około 50 000 osób i okolicą są prawie opuszczone. Prawie, bo mieszkają tam naukowcy badający promieniowanie po wybuchu elektrowni. Być może niedługo powrócą tam ludzie, bo w 2001 roku stwierdzono już tylko niewielkie promieniowanie, porównywalne z tym, które można spotkać na przykład w Warszawie.

Ciekawym przykładem miasta widma jest też francuski Oradour-sur-Glane. W 1944 Niemcy wymordowali jego mieszkańców. Ruiny budynków zostały pozostawione w niezmienionym stanie, by upamiętnić te tragiczne wydarzenia.

Takich miejsc na świecie jest mnóstwo: górnicze miasto Pyramiden w Norwegii, Kolmanskop w Namibii, gdzie była kopalnia złota, Mołoga w Rosji, która została zalana przy budowie hydroelektrowni i mniej więcej raz na dwa lata wynurza się z wody, czy Centralia, gdzie od 50 lat nieprzerwanie trwają pożary podziemnych kopalni węgla. I wiele, wiele innych...

W Polsce również istnieje kilka takich miejsc. Jest u nas sporo opuszczonych wsi, ale największe opuszczone miasta to bez wątpienia Kłomino niedaleko Bornego Sulinowa, i Pstrąże niedaleko Szprotawy. Oba te miasta zostały przejęte przez Armię Czerwoną i przerobione na bazy wojskowe. Po opuszczeniu ich w latach 90. przez żołnierzy radzieckich stoją puste do dziś.
źródło: wikipedia

czwartek, 9 czerwca 2016

Arcitc Love

Brice Portolano rozpoczął niedawno swój nowy projekt, który nosi nazwę "No signal" ("Bez sygnału"). Portolano fotografuje i przedstawia w formie foto-eseju codzienne życie ludzi, którzy wybrali życie z dala od wszelkiej cywilizacji. "Arcitc Love" to pierwsza z czterech części projektu, które przedstawia losy Tinji, dziewczyny, która mieszka na zimnym końcu świata.

#1.

Kliknij i zobacz więcej!

Tinja mieszka w fińskiej części Arktyki, gdzie hoduje 85 psów zaprzęgowych rasy husky. Kobieta żyje w sposób kompletnie odmienny od tego, do którego my przywykliśmy.
Gotuje posiłki w małym piecyku na drewno, do oświetlenia domu używa świec, a by przynieść wodę z pobliskiej rzeki, codziennie musi przebić się przez warstwę lodu.

#2.

Kliknij i zobacz więcej!

Sama wybrała takie życie. Kocha samotność i spokój, jaki daje jej życie w głuszy. Kocha pracę ze zwierzętami, karmienie ich, czyszczenie klatek i przebieżki po tundrze, ale nie hoduje zwierząt w celach komercyjnych.

#3.

Kliknij i zobacz więcej!

W swojej chatce mieszka ze swoim partnerem, Alexem, byłym zawodowym narciarzem. Razem wybrali to miejsce, gdyż oboje doceniają życie z dala od innych ludzi, w miejscu, gdzie jedynymi ich towarzyszami są psy.

#4.

Kliknij i zobacz więcej!

O swoim wyborze Tinja mówi krótko:
Nie potrzebuję materialnych dóbr. Natura daje mi wszystko to, czego potrzebuję.

#5.

Kliknij i zobacz więcej!


#6.

Kliknij i zobacz więcej!


#7.

Kliknij i zobacz więcej!


#8.

Kliknij i zobacz więcej!


#9.

Kliknij i zobacz więcej!


#10.

Kliknij i zobacz więcej!


#11.

Kliknij i zobacz więcej!


#12.

Kliknij i zobacz więcej!


#13.

Kliknij i zobacz więcej!


#14.

Kliknij i zobacz więcej!


#15.

Kliknij i zobacz więcej!


#16.

Kliknij i zobacz więcej!


#17.

Kliknij i zobacz więcej!


#18.

Kliknij i zobacz więcej!


#19.

Kliknij i zobacz więcej!


#20.

Kliknij i zobacz więcej!
Źródło: http://www.mymodernmet.com/profiles/blogs/brice-portolano-arctic-love