#1.

Zajęło mu to niemal rok. Budowa kosztowała ok. 500 dolarów, a do stworzenia kuli użył 42 000 zapałek. Klejenie było prawdziwie zegarmistrzowską pracą, ale efekt go nie zawiódł.
Wallacemk zauważył, że ze względu na grubość łebków ułożone razem zapałki nie są równoległe, stąd wniosek, że jeśli skleić ich odpowiednią liczbę, można stworzyć koło, a z niego kulę

Facet podszedł do tematu naukowo i dokładnie zaplanował działania

Musiał chociaż w przybliżeniu policzyć, ile zapałek będzie potrzebował i czy go to nie zrujnuje

Według programu, upraszczając sprawę i zakładając, że zapałki są identyczne, koło składało się 439 zapałek i miałoby prawie 45 cm średnicy

Chcąc nie chcąc, trzeba było zacząć kleić. Początek napawał optymizmem, teoria się sprawdzała...

Mniej więcej na tym etapie Wallacemk zdał sobie sprawę, że euforia była przesadna, a projekt zajmie mu ogromną ilość czasu, bo postępy były coraz wolniejsze

Trzeba było opracować jakiś system, ułożyć zapałki i choć w ten sposób ułatwić sobie pracę

Już, albo dopiero, połowa roboty. Jedna warstwa zużywała całe pudełko zapałek, to tutaj nadszedł kryzys twórczy

Im bliżej końca, tym przyjemniej się pracowało

Niby blisko, a nadal tak daleko... Wallacemk podkreśla, że kulę kleił w warsztacie, więc dodatkowym wyzwaniem było ochrona kuli przed iskrami

Wbrew pozorom pod koniec zrobiło się trudniej i trzeba było bardziej kombinować z wklejaniem kolejnych zapałek

Wallacemk zachował wszystkie pudełka po zapałkach. Zebrało się ich 140

Takie ładne cieniowanie wyszło kompletnie przypadkiem

Ale dzięki niemu kula przypomina planetę

Oczywiście cel sklejenia kuli z zapałek mógł być tylko jeden - spalenie

A tak wyglądała kula po spaleniu

Źródło: https://www.reddit.com/user/wallacemk