Wieś Jałówka i zniszczony kościół
Wiele
osób powie, że nie jest to takie do końca opuszczone miejsce. Otóż
wygląda to tak, że raz do roku odbywa się tu msza odpustowa na św.
Antoniego. Pozostałe 364 dni kościół stoi opustoszały i popada w ruinę, a
opowiem wam dlaczego jest to bardzo ważne miejsce w naszej kulturze i
historii i powinien ktoś zainteresować się, by chociaż nie zrównał się z
ziemią.
Niegdyś
Jałówka była dobrze prosperującym miastem. Otrzymała prawa miejskie w
1545 roku. W czasie powstania styczniowego zaś była miejscem zgrupowania
polskich powstańców-patriotów. O tym jak dużą miejscowością była
Jałówka kiedyś może świadczyć to, że funkcjonowały tutaj dwa kościoły,
dwie synagogi i cerkiew. Przed drugą wojną światową mieszkało tutaj 4000
ludzi.
Kościół
pw. św. Antoniego rozpoczęto budować w 1910 roku gdy ks. prob. Józef
Kartanowicz przejął tę parafię. Ostatecznie kościół poświęcono w roku
1919. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powstał pewien konflikt,
gdyż drugą parafię przemianowaną kiedyś na cerkiew oddano Kościołowi
Katolickiemu i tym oto sposobem w Jałówce funkcjonowały dwie parafie.
Sytuacja ta zmieniła się gdy w 1944 roku wycofujące się wojska
niemieckie wysadziły wieżę kościoła, co doprowadziło do jego całkowitego
zniszczenia. Po decyzji władz kurii w 1957 roku o nieodbudowywaniu
zniszczonej świątyni miejscowa ludność skupiła się wokół parafii
Przemienienia Pańskiego.
Sam
kościół św. Antoniego został wybudowany w stylu
neogotyckim-nadwiślańskim. Styl ten dominował w końcówce XIX i na
początku XX wieku. Jak można się łatwo domyślić jest to okres kwitnącego
zaboru naszego kraju. Powszechnym w zaborze rosyjskim był zwyczaj
przemieniania kościołów na cerkwie. Postępująca w ten sposób rusyfikacja
była nie na rękę mieszkańcom narodowości polskiej. Car oczywiście
wydawał pozwolenia na budowę kościołów (oficjalnie bardzo niechętnie),
ale miał w tym swój interes. W kwestii ekonomicznej leżało to, by ludzie
za własne pieniądze wybudowali kościół, żeby potem niskim kosztem
poniesionym przez cara przemienić go w cerkiew.
Styl
neogotycki-nadwiślański był czymś co znamy z czasów dzisiejszych,
mianowicie obejściem przepisów i problemów w bardzo prosty sposób.
Problem wyglądał tak:
Każdy kościół przemianowują na cerkiew, wybudujmy więc coś czego się na cerkiew przerobić nie da.
Obliczono
więc, że przebudowanie samych wież o strzelistym kształcie na
prawosławne kopuły będzie kosztować więcej, niż wybudowanie nowej
cerkwi. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i żaden z kościołów
wybudowanych w tym stylu nie stał się cerkwią.
Gdy
ktoś studiuje urbanistykę albo się tym interesuje to polecam odwiedzić
tę miejscowość nie tylko ze względu na kościół, ale też na miejski układ
przestrzenny z XVI wieku, który jest dobrze widoczny w obecnej wiosce.
Przetestujmy cierpliwość zaborcy
Skoro
wspomniałem już o stylu neogotyckim-nadwiślańskim grzechem byłoby nie
wspomnieć o sztandarowym przykładzie z Białegostoku. Opowiedzmy krótko
historię naszej katedry.
Kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, rok 1890
Według
postanowień traktatu w Tylży z roku 1807 Białystok i okoliczne tereny
zostają przejęte przez zabór rosyjski. Jako że było to najdalej
wysunięte na zachód miasto w zaborze rosyjskim szybko stało się miejscem
emigracji ludności i przemysłu. Zwiększająca się liczba ludzi to także
zwiększająca się liczba wiernych. Obecny kościół NMP był o wiele za
mały. Parafia posiadała już 12 tysięcy wiernych, a miejsca w kościele
było na niecały tysiąc. Złożono więc plany rozbudowy świątyni. W 1896
roku projekt zostaje wysłany do kurii w Wilnie, która następnie wysyła
go do gubernatora w Grodnie.
Plan zakładał wybudowanie całkiem
nowej świątyni w stylu neogotyckim-nadwiślańskim. Wierni musieli jednak
poczekać, gdyż rok później Białystok miał wizytować car Mikołaj II.
Przychylił się on do prośby mieszkańców, lecz zgodził się jedynie na
lekką rozbudowę istniejącego już kościoła NMP.
Pozwolenie pozwoleniem, ale potrzeby wiernych zaspokoić należy. Ma być dobudówka? No to będzie.
Plany
budowy katedry zostały przemianowane i ze starej świątyni usunięto
prezbiterium, by w owe miejsce dostawić "dobudówkę". Budowę zakończono w
1905 roku, lecz pełnego poświęcenia dokonano dopiero w 1931 r.
Widok na rynek Kościuszki i kościół Farny, 1942 r.
Słynnej
w Białymstoku "Farze" jako jednej z nielicznych budowli udało się
przetrwać II WŚ w nienaruszonym stanie. Jak widać na załączonym zdjęciu
owej budowli nie dało się w żaden sposób przemianować na cerkiew. Piękny
przykład neogotyku. Robi naprawdę niesamowite wrażenie stojąc u jej
fundamentów.
Gdy kiedyś przyjedziecie do Białegostoku lub w nim mieszkacie zastanówcie się nad tą historią.
Wielka, okazała i piękna katedra jest przekrętem budowlanym z początku XX w.