niedziela, 16 września 2018

Dziwne istoty z japońskich legend

Znamy japońskie gadżety, japońską modę młodzieżową, japońskie pornole... Znamy też japońskie horrory, które ma się rozumieć - są nie mniej dziwaczne niż wszystkie inne, pochodzące z Kraju Kwitnącej Wiśni, wynalazki. Azjatyckie filmy grozy często wypełnione są kreaturami wyciągniętymi wprost z ludowych podań i legend. Oczywiście, w naszym mniemaniu są one wyjątkowo dziwne... Oto kilka stworów, duchów i istot, których nasi skośnoocy bracia panicznie się boją.


Nuppeppo

Nuppeppo to jeden z Yokai, czyli dziwacznych stworów gnieżdżących się w japońskim folklorze. Kreatura ta ulepiona jest z nieświeżego ludzkiego mięsa i straszliwie śmierdzi. Zazwyczaj opisuje się ją jako postać wyjątkowo sflaczałą i obwisłą. W zwałach tłustego mięsiwa dostrzec można jej znudzoną twarz. Nuppeppo ma półtora metra wzrostu i jest samotnikiem. Snuje się najczęściej po opuszczonych miejscach, pozostawiając za sobą chmurę paskudnego odoru. Legenda mówi, że ten kto przełamie obrzydzenie i skonsumuje kawałek ciała Nuppeppo, na zawsze pozostanie młody.


Noppera-bo

Protoplasta Slender mana. Noppera-bo na pierwszy rzut oka wygląda jak całkiem normalny człowiek. Od innych istot ludzkich różni go jednak jeden, dość niepokojący szczegół. Postać ta, zamiast twarzy, posiada gładką niczym naoliwiony cycek skórę. Nie ma ani ust, ani oczu, ani mimiki. Monstrum to jest jednak zupełnie nieszkodliwe, a jedyna szkoda jaką może wyrządzić to solidnie wystraszyć osobę, która miała nieszczęście ją spotkać.


Makura-Gaeshi

A oto i mały demon, który słynie z mrożących krew w żyłach psikusów. Ten mały skur#ysyn specjalizuje się w przesuwaniu poduszek w czasie, gdy człowiek śpi. Duszek ten może być zobaczony tylko przez dziecko. Oprócz złośliwego mocowania się z poduszkami, Makura-Gaeshi kradnie też dusze małoletnich śpiochów i przerabia je na energię, której potrzebuje, aby z uporem maniaka przesuwać poduszki... Demon ten lubi też czasem wsypać garść piasku pod powieki śpiącego.


Hanako-san


A to stosunkowo “świeża” duszyczka. Doniesienia o jej poczynaniach pojawiły się dopiero podczas II Wojny Światowej. Widmo małej dziewczynki zaczęło wówczas nawiedzać japońskie kible szkolne... Legenda głosi, że jeśli ktoś wejdzie do trzeciej kabiny damskiej ubikacji znajdującej się na trzecim piętrze szkoły i zapukawszy w ściankę zapyta “Czy jesteś tam, Hanako-san?”, przywoła tymże gestem małą, bladolicą dziewczynkę odzianą w czerwoną sukienkę. Ot, taka tam miejska legenda.


Akaname

Pozostańmy jeszcze na chwilę przy ubikacjach, albowiem z nimi związany jest też pewien Yokai. Akaname jest (uwaga, uwaga!) “upersonifikowaniem lęku przed korzystaniem z toalety w nocy”. Stworek ten zajmuje się zlizywaniem wszystkich nieczystości z japońskich klozetów. Istota ta jest czerwona i ma długi jęzor, który umożliwia jej sięganie do najdalszych, kiblowych zakamarków. Jeśli więc idąc w nocy do toalety nie chcesz natknąć się na tego małego obrzydliwca, zadbaj o to, aby Twój klop lśnił nienaganną czystością.


Konaki jiji

Idziesz sobie, dobry człowieku, górską drogą i niespodziewanie do Twych uszu dobiega szloch niemowlaka. Faktycznie, pomiędzy skałą a niedużym kamieniem leży sobie dziecko i bezradnie macha kończynami. W naturalnym odruchu bierzesz brzdąca na ręce i usiłujesz go uspokoić. Wiedz, że właśnie popełniłeś błąd, który kosztować cię będzie życie. Konaki jiji to wredna kreatura, która przyjmuje formę małej sieroty. W momencie, gdy ktoś ją weźmie na ręce, ta złośliwa zaraza zamienia się w ważący pół tony głaz i dosłownie miażdży swego wybawcę. Wniosek – nigdy nie podnoś porzuconych niemowlaków!


Konaki jiji często przyjmuje też postać niedołężnego starca.

Bakezori

Bakezori jest japońskim sandałem, który w wyniku magicznych praktyk zamieniony został w Yokai. Istota ta nawiedza domy, gdzie obuwie traktowane jest w szczególnie zły sposób. Za karę przerażeni domownicy będą zmuszeni wysłuchiwać hałasu i radosnych przyśpiewek wykonywanych przez Bakezori.


Shirime

No, dobra - wiemy, że japońska kreatywność wydała na świat Godzillę, kapitana Tsubasę i bukkake. Nie przeczymy - wielu z nas na tych rzeczach się wychowało i do dziś wdzięczni jesteśmy za to, że mogliśmy za młodu liznąć nieco azjatyckiej kultury. Ale kiedy usłyszeliśmy o legendarnej istocie, Shirime, z miejsca zadławiliśmy się wybornym sake.
Kreatura ta wygląda jak człowiek. Niestety, to tylko pierwsze wrażenie. Jest bowiem pewien drobny szczegół, który sprawia, że Shirime z całą pewnością nie znalazłby pracy w takim na przykład McDonaldzie. Otóż stwór ten posiada oko w miejscu, gdzie każdy normalny człowiek posiadać powinien odbyt. Prawdę mówiąc nasuwa się tu cały zestaw frapujących nas pytań, ale chyba darujemy sobie wnikanie w szczegóły...


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

0 komentarze:

Prześlij komentarz