Przykład Basenu  
Narodowego z całą pewnością nie jest najlepszy, ale idea pływającego  
stadionu piłkarskiego mogłaby się szerzej przyjąć - zwłaszcza gdyby  
zawodnik, który wykopie piłkę do wody, musiałby osobiście po nią  
popłynąć. Zanim jednak do tego dojdzie przyjrzyjmy się 10 innym  
atrakcjom, które z jakiegoś powodu postanowiono umieścić właśnie na  
wodzie.
#1. Pływający hotel

Ma niecałe 45 metrów długości i może pomieścić 32 
gości w 16 dwuosobowych pokojach. Do ich dyspozycji pozostaje jacuzzi, 
siłownia i luksusowy salon. Jest na dodatek bardzo ekologiczny. Gdzie 
szukać tegoż hotelu? Mniej więcej... gdzieś na Amazonce w rezerwacie 
Pacaya Samiria. Zamienionym w hotel statkiem odbywają się rejsy dla 
tych, który chętnie obcują z przyrodą, ale bardzo niechętnie rozstają 
się z luksusami, do których przywykli. Peruwiański hotel na wodzie łączy
 jedno z drugim.
#2. Wyspa

Tak, to brzmi bardzo zaskakująco, no bo kto mógłby 
wpaść na pomysł, by na wodzie umieścić właśnie wyspę... Ale to nie byle 
jaka wyspa, bo największa sztuczna wyspa na świecie. Powstała w Seulu w 
Korei Południowej i stanowi przede wszystkim atrakcję turystyczną dla 
miłośników sportów wodnych. Oprócz tego na wyspie organizowane są 
koncerty i wystawy. A o popularności sztucznej wyspy na rzece Han niech 
świadczy liczba gości, którzy odwiedzili ją w zeszłym roku - 59 
milionów.
#3. Pływający rynek

Mimo że naturalnym produktem dla sprzedaży 
bezpośrednio na łodzi wydają się ryby, na targu Muara Kuin sprzedawane 
są głównie warzywa i owoce (ryby, rzecz jasna, też się trafiają, ale nie
 aż tak często). Indonezyjscy rolnicy przypływają do Banjarmasin, 
indonezyjskiego miasta tysiąca rzek, na wyładowanych po brzegi łodziach 
zwanych jukung.
#4. Pływająca scena operowa

Do umiarkowanie zaszczytnego grona stadionów, basenów
 i skateparków na wodzie dołącza scena operowa. Co dwa lata w Austrii, 
na Jeziorze Bodeńskim budowana jest scena, która w zasadzie niczym nie 
różni się od tych tradycyjnych. Poza jednym szczegółem - pływa na 
wodzie. A gdy widzom nie przypadnie do gustu przedstawienie, mogą 
spróbować zdmuchnąć nieudolnych artystów na głęboką wodę.
#5. Stadion na wodzie

Okazuje się, że Polacy wcale nie byli pierwsi, bo 
pomysł pływającego stadionu zrealizowano już wcześniej w Singapurze. Ma 
120 metrów długości i 83 szerokości i może utrzymać jakieś 1.070 ton 
obciążenia. Trybuna jest tylko jedna, ulokowana na lądzie, ale za to 
zdolna pomieścić 30 tysięcy osób.
#6. Pływające kino

Dawne kina samochodowe to przy tym nic. 
Zaprojektowana przez Ole Sheerena, Niemca mieszkającego w Pekinie, sala 
kinowa dryfuje sobie u wybrzeży Tajlandii, stanowiąc atrakcję jedyną w 
swoim rodzaju. Co prawda miejsc nie ma tu wiele, a krajobraz wokół 
skutecznie odwraca uwagę widzów od wyświetlanego filmu, to jednak za 
możliwość odbycia seansu w pływającym kinie wiele osób gotowe jest 
zapłacić niemałe kwoty.
#7. Dołek golfowy na wodzie

Wystarczy pięć minut i całe miesiące szlifowania 
uderzenia na nic - jeden z dołków pola golfowego Coeur d'Alene Resort w 
Idaho ma zwyczaj regularnego zmieniania swojego położenia. Dobrą średnią
 Zwroty towaru przyjmujemy w ciągu 14 dni od otrzymania zamówienia przez klienta
stanowi umieszczenie piłki w dołku w trzy uderzenia, w rzeczywistości 
jednak już samo trafienie piłką w "wyspę" stanowi dla wielu nawet 
doświadczonych golfistów nie lada wyzwanie.
#8. Basen na wodzie

Berlin z całą pewnością nie jest wymarzonym miastem 
dla miłośników wodnych atrakcji, niemniej jednak basen na wodzie - Arena
 Badeschiff - stanowi pewien wyjątek. Ma 32 metry długości i umieszczony
 jest na Sprewie. By nie odpłynął zbyt daleko, do brzegu rzeki basen 
przytwierdzony jest solidnymi balami. Nie ma to jak upalne popołudnie na
 odkrytym basenie... w towarzystwie niesamowicie urodziwych Niemek. A że
 to basen na rzece, to tylko dodatek.
#9. Las na wodzie

Drzewa rosnące na terenach podmokłych występują 
niemal na całym świecie, ale las rosnący na statku to okazja doprawdy 
wyjątkowa - możliwa do obejrzenia w Homebush Bay na zachodzie Sydney. 
Statek SS Ayrfield zbudowano w 1911 roku w Anglii, a od połowy XX wieku 
kursował pomiędzy australijskim Newcastle i Sydney. W 1972 roku psujący 
się okręt porzucono w miejscowej zatoce, by tam dokonał żywota. Stało 
się jednak zupełnie inaczej - w 40 lat wyrósł na nim całkiem solidny 
pływający las, który dzisiaj stanowi jedną z większych atrakcji 
turystycznych Australii.
#10. Pływający skatepark

Bob Burnquist, zawodowy skater, doszedł któregoś dnia
 do wniosku, że tradycyjne rampy to już żadna atrakcja. Wszystkie 
wyglądają podobnie, a jedyne, co się zmienia, to obrażenia doznawane 
przez mniej wprawnych użytkowników. Zdecydował się więc zbudować własną 
rampę dla miłośników ewolucji na deskorolce. Obiekt powstał w Sierra 
Nevada. Nie jest duży, ale z całą pewnością efektowny i oryginalny. Na 
dodatek ewentualne wypadnięcie poza rampę nie musi już skończyć się 
bolesną kontuzją, a co najwyżej przemoczeniem urażonej skaterskiej dumy.
Źródło: Oddee.com
